środa, 29 grudnia 2010

Jak zrealizować postanowienia noworoczne?

Tradycją się stało, że od Nowego Roku planujemy i obiecujemy sobie, że coś zmienimy w naszym życiu. Najczęściej pada na papierosy i palacze obiecują sobie, że od Nowego Roku rzucają palenie. Właściwie nie ma różnicy dla naszego zdrowia godzina ani data kiedy to nastąpi. Zarówno może być to  27 grudnia o godzinie 14:46, jak i 1 stycznia o godzinie 0:00. Jednak jest coś magicznego w tym Nowym Roku, że większość ustala jednak tą drugą datę. Żeby wasze postanowienia były skuteczne, publikuję gościnny wpis Agnieszki Kołodziejskiej, mówiący o tym jak skutecznie zrealizować swoje plany.

Od siebie chcę życzyć czytelnikom mojego bloga wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i realizacji wszystkich planów. Oby nadchodzący rok był jeszcze lepszy niż ten miniony.




Zbliża się kolejny, zupełnie nowy i wolny od błędów rok. Jak zwykle liczymy na zmiany. Kolejne 365 dni, z którymi wiążemy nasze plany, nadzieje i marzenia. Zazwyczaj oczekujemy zmian na lepsze, pragniemy uporządkować to co nieuporządkowane i zrealizować to o czym od dawna marzyliśmy. Chcemy zamknąć za sobą pewien etap życia i rozpocząć nowy, jak wierzymy lepszy czas. Kiedy wybije północ między 31 grudnia a 1 stycznia, tej właśnie nocy coś się skończy, ale i coś się zacznie. Stąd nasze noworoczne postanowienia: „przestanę palić papierosy”, „zacznę biegać rano po parku”, „koniec z obżarstwem”, „zero słodyczy”, „schudnę 5 kg”, „wreszcie się za siebie wezmę”. Czy coś wam to przypomina? Jak wielu z nas wypowie te magiczne słowa i czy wytrzymamy w postanowieniu dłużej niż kilka dni? Jak co roku bijemy się w pierś, że tym razem na pewno się uda. I co? “To już ostatni kawałek ciasta!” A potem kolejny ostatni kawałek, i następny, i jeszcze... Aż do następnego Sylwestra.


Co zrobić, by tym razem się udało?


Chodzi przede wszystkim o to, żeby nie przeceniać swoich możliwości i jak to się mówi: „mierzyć siły na zamiary”. Często się zdarza, że popadamy w bardzo przygnębiający nastrój, gdy tuż przed północą uświadomimy sobie, że znowu z czymś nie zdążyliśmy… Z czasem tracimy wiarę, że jesteśmy zdolni doprowadzić coś do końca. Prawdę mówiąc trudno sobie wyobrazić, że wraz z nastaniem nowego dnia, nowego roku będziemy mieli tyle siły aby jednocześnie pozbyć się niechcianego nałogu, zacząć naukę francuskiego, a co wieczór wyciskać siódme poty na siłowni. Powinniśmy podejść do sprawy nieco rozsądniej.

Czas przedświąteczny również sprzyja nowym planom i postanowieniom. Niektóre z nich już teraz mogą wiązać się ze zmianą trybu życia na lepszy, zdrowszy czy bardziej aktywny... Nie bądźmy niewolnikami cyferek w kalendarzu i na zegarku, przełom lat jest zawsze czymś dopingującym, ale jeśli mamy jakieś postanowienie to najlepiej jest zacząć od zaraz. Po co czekać, na przekór wszystkim możesz zacząć wprowadzać jakieś zmiany w życiu już teraz, niekoniecznie wraz z wybiciem magicznej godziny 12ej. Nie mam tu na myśli jakiegoś diametralnego zwrotu o 180 stopni, nie próbujmy z dnia na dzień stać się kimś innym. Nasze dążenia powinny polegać na doskonaleniu tego co już mamy, umiemy, lubimy. Postanowienia noworoczne powinny być dla nas dopingiem do pracy nad sobą już teraz.


Rozeznanie i segmentacja

Sporządźmy plan. Wyznaczmy cel i wyszczególnijmy etapy dążenia do niego. Niektóre elementy możesz zacząć realizować o razu, aby przygotować grunt do działania. Wyobraź sobie, że chcesz zmienić pracę. Zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję, zaktualizuj swoje CV (lub przygotuj na nowo), pod tym kątem możesz dopiero przejrzeć ogłoszenia i zrobić listę firm i stanowisk które Cię interesują. Gdy Twoim celem jest osiągnięcie wymarzonej sylwetki, podniesienie sprawności fizycznej i od dawna nosisz się z zamiarem wykupienia karnetu do klubu fitness, na co czekasz? Zanim wpadniesz w wir styczniowych obowiązków, przyjrzyj się ofercie klubów w Twoim mieście, wybierz dla siebie odpowiedni i ... po prostu zapisz się. Nie musisz od razu ćwiczyć, i na to przyjdzie pora, ale póki co zapoznaj się z grafikiem, ustal dni które najbardziej Ci pasują, porozmawiaj z trenerem, być może Ci coś zasugeruje. Tym sposobem nowy rok powitasz z uśmiechem na ustach, wiedząc, że jesteś już w połowie drogi do sukcesu.

To tylko przykłady, ale jeśli tych postanowień mamy więcej niż jedno, zastanówmy się czy jesteśmy w stanie realizować je wszystkie naraz. Jeśli już wiesz, że nie dasz rady odpowiednio podzielić czasu i energii, określ na czym zależy Ci najbardziej, i od tego zacznij.


Wizualizacja motywacji

Zastanówmy się, czy na pewno nasze postanowienie nie jest wynikiem presji lub nacisku osób trzecich. Nie sugeruj się tylko tym co robi/mówi koleżanka, znajomy czy kuzynka, cokolwiek sobie postanawiasz, robisz to przede wszystkim dla siebie. Jeśli pragniesz rzucić palenie ze względów zdrowotnych - bardzo dobrze, jeśli chcesz pozbyć się uciążliwego nałogu, ponieważ komplikuje Ci relacje towarzyskie, to również jest słuszna decyzja. Zupełnie inaczej to wygląda, gdy na twoją decyzję wpływa presja ze strony znajomych czy współpracowników. Gdy podświadomie nie zależy Ci na czymś, nie odniesiesz oczekiwanych rezultatów.

Czasem gdy zastanowimy się nad naszymi słabostkami, dojdziemy do wniosku, że to właśnie one są wyznacznikiem naszego "ja" i choć bardzo często nie wszystkim się podobają. Czy naprawdę chcemy się zmieniać? Jeśli jednak naprawdę do czegoś dążymy, postanowienia powinny być formułowane pozytywnie. Obietnicę „koniec ze słodyczami” zmieńmy na „od czasu do czasu pozwolę sobie na małe co nieco”. Wpłynie to lepiej na naszą podświadomość i ułatwi realizację.


Do biegu, gotowi, start?

Teraz jest odpowiedni moment na to, aby posumować kończący się rok, zastanówmy się co było w nim dobre, a co złe, czy to zło można jeszcze naprawić. Spisanie wszystkich „plusów i minusów” pomoże nam uporządkować nasze życie i sprecyzować jego cele. Nie spieszmy się! Jeśli nie można wszystkiego dopiąć na ostatni guzik przed 31 grudnia, trudno – wyznaczmy dalsze cele, które zaczniemy realizować chociażby w marcu. Kluczem do spełnienia nie jest pośpiech, tylko cierpliwość, upór, praca i dobry, przemyślany plan. Nie obiecujmy sobie od razu, że schudniemy 10 kilogramów („od stycznia nic nie jem” stwierdzamy odchodząc z pełnym brzuchem od pustego stołu) po prostu powoli zacznijmy zdrowo się odżywiać, niekoniecznie rezygnując ze świątecznych potraw, jednak świadomie ograniczając ich ilość. Metodą małych kroków, ale systematycznie, bez spektakularnego sukcesu, ale i bez dramatycznej porażki.



Ktoś kto dużo mówi, nic nie robi.

Gdy podejmiesz się zrealizować plan, postaraj się żeby nie skończyło się tylko na czczym gadaniu. Nikt nie rozlicza Cię z wykonania postawionych celów, dziel się z bliskimi efektami działań, a nie samym faktem ich podjęcia. Niech nasza mobilizacja ma swoje źródło wewnątrz, i nawet kiedy początkowy zapał zaczyna wygasać, starajmy się na tyle, aby z czystym sumieniem móc pochwalić się efektami.

Dominika Kołodziejska www.dlaurody.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz